Rozważmy klasyczny paradoks bliźnią, ale w nieco zmodyfikowanej przestrzeni. W klasycznym problemie właściwie żadnego paradoksu nie ma - co prawda każdy z bliźniaków uważa, że jego brat jest młodszy, ale nigdy nie mają okazji spotkać się w tym samym miejscu przestrzeni, aby to naocznie zweryfikować.
Zmodyfikujmy więc nieco przestrzeń zakładając cykliczną topologię. To znaczy utożsamimy sobie "boki" tej przestrzeni w ten sposób, że bliźniak wyruszający na wschód, po pewnym czasie nadleci z zachodu, dokładnie tak, jakby jego podróż odbywała się po powierzchni kuli.
Dla uproszczenia i aby nie angażować w to OTW założymy, że wszechświat nie ma żadnej krzywizny, jest zupełnie płaski, pozbawiony materii.
Jeden z bliźniaków wyrusza więc na wschód. Z punktu widzenia tego, który pozostał na miejscu, jego brat jest młodszy. W końcu nadlatuje on od zachodu i spotykają się ponownie, mając możliwość porównania wskazań swoich zegarów.
Ale teraz zgodnie z zasadą względności możemy założyć, że to ten drugi bliźniak uważa, iż spoczywa, a to jego brat wyruszył w kierunku zachodnim. Z jego punktu widzenia to jego brat jest młodszy, a gdy nadleci w końcu od wschodu będzie możliwość obiektywnego porównania zegarów.
Ot i paradoks - który brat po ponownym spotkaniu będzie młodszy?